Geoblog.pl    kiclaw    Podróże    Turcja'2003    Nemrut Dagi
Zwiń mapę
2003
06
paź

Nemrut Dagi

 
Turcja
Turcja, Tatvan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1929 km
 
Kolejnym punktem wyprawy jest lezacy nad jeziorem Tatvan. W miasteczku znajdujemy fajny hotelik i wyruszamy na obchod w celu poszukiwania transportu na wulkan Nemrut Dagi. Towarzyszy nam poznana w Dogubayazid Slowenka - Alya. Jak zwykle problem, poniewaz jest off-season. Znajdujemy kierowce busa, ktory za wyprawe zyczy sobie 60$ i ani centa mniej. Trudno, ustawiamy sie na nastepny dzien.

Rankiem bus czeka juz pod hotelem i wyruszamy na wycieczke. Pierwszym etapem jest seldzucki cmentarz Ahlat. Pan kierowca, aby sobie dorobic, zabiera po drodze dodatkowych pasazerow i po chwili busik jest pelen ludzi. W koncu dojezdzamy do miejscowosci, gdzie pasazerowie wysiadaja, a my idziemy zwiedzac cmentarz. Miejsce jest niesamowite, omszale rzezbione nagrobki wygladaja troche jak krzywe zeby. Wokol pelno zolwi. Pan kierowca strasznie sie spieszy i klaksonem ciagle nas pospiesza, zebysmy szybko ogladali i wracali do busa. Nieco na przekor idziemy w najdalsze zakatki cmentarza. Placimy, to wymagamy, a co! :)

Nastepnie jedziemy na wulkan Nemrut Dagi. Droga prowadzi do samego krateru, w ktorym znajduje sie kilka sporych jezior. Kierowca prowadzi nas do zrodel termalnych, gdzie temperatura wody osiaga ponoc 60 st. Wokol sporo skal obsydianowych, ktore pieknie mienia sie w sloncu. I nagle w naszym drajwerze dokonuje sie przemiana. Dotad milczacy, naburmuszony, nagle sie usmiecha i przygotowuje dla nas posilek. Nie spodziewalismy sie tego, nie wiedzielismy, ze lunch jest w cenie wycieczki. Ten mily gest rozluznia atmosfere i zaczynamy sobie milo z nim gawedzic ( na tyle, na ile pozwala jego angielski). Powrot do domu przebiega juz w bardzo przyjacielskiej atmosferze, a na dodatek pod hotelem kierowca zaprasza nas na kolacje do knajpy! Troche odpoczywamy i wieczorem udajemy sie znow busikiem na smaczna rybke do calkiem przyzwoitej restauracji. Za wzsystko placi kierowca. Po kolacji kupujemy pare puszek Efezu i jedziemy nad jezioro popatrzec na gwiazdy. Kierowca jedzie trzymajac jedna reka kierownice, druga puszke piwa :)

Na tym nie koniec niespodzianek. Ogladajac gwiazdy rozmazylem sie nieco i powiedzialem "ech, jak pieknie musi byc teraz na Nemrut Dagi". Naszemu szoferowi nie trzeba bylo nic wiecej mowic i po chwili - mimo naszych oporow - jedziemy... na Nemrut Dagi :))) Noc w kalderze rzeczywiscie jest niesamowita, a gwiazdy odbijajace sie w jeziorkach i w jeziorze Van sa wrecz magiczne. Nasza przygoda to typowy przyklad goscinnosci Kurdow - nasz drajwer wiecej na nas wydal, niz zarobil.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
kiclaw
Piotr Kotkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 69 komentarzy69 297 zdjęć297 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
12.04.2006 - 15.05.2006
 
 
19.09.2003 - 14.10.2003