Geoblog.pl    kiclaw    Podróże    W poszukiwaniu złotego runa, czyli Gruzja 2011    Tu dopiero zaczyna się podróż
Zwiń mapę
2011
11
lip

Tu dopiero zaczyna się podróż

 
Gruzja
Gruzja, Artani
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2311 km
 
Tu dopiero zaczyna sie prawdziwa podroz :) Po powrocie z Kazbegi do Tbilisi postanowilem sprawdzic drugi tbiliski hostel prowadzony przez Polakow - Opera Hostel. I to byl strzal w dziesiatke. Hostel nie dosc, ze fajny, to prowadzony przez Kube i jego zone Manane - rewelacyjnych, otwartych gospodarzy. W ciagu paru chwil wyladowalem z Kuba w knajpie na khinkali i piwie, po czym zaproponowano mi wyjazd na swieto Laszaroba. Jest to wywodzacy sie jeszcze z czasow poganskich zwyczaj. Poniewaz w niektorych regionach gorskich na skutek dzialalnosci Sowietow pozostalo bardzo malo cerkwi, ich role spelniaja swiete miejsca, ktore czesto pelnily taki charakter jeszcze przed chrystianizacja. Z okolicznych wiosek, a takze z odleglych miejsc Gruzji zjezdzaja sie mieszkancy, ich rodziny, znajomi. Obchody Laszaroba trwaja ok 2 tygodni i sprawiaja wrazenie wielkiego pikniku. Rozstawia sie stoly, namioty, lawy, koce. Swiete miejsce to krag z kamieni, gdzie spotyka sie chewisberi, czyli mistrza ceremonii, opiekuna swietego miejsca. Zadaniem chewisberiego jest skladanie ofiar z barankow, swiecenie ciasta, wina, samogonu. Niestety nie jest to przyjemny widok, bo podczas tylko jednego dnia poswiecono ok. 20 baranow. Ich mieso jest potem dzielone i przygotowywane przy ogniskach, pieczone, wykorzystywane do przygotowania khinkali. Calosc jest urozmaicona muzyka, tancami, spiewami no i oczywiscie litrami wina :)

Najbardziej fenomenalna jest przy tym goscinnosc Gruzinow. Probowalem chodzic miedzy grupami uczestikow, ale co chwila bylem zapraszany do stolu, gdzie czestowano mnie jedzeniem i hektolitrami wina :) Gruzinskim zwyczajem jest wznoszenie toastow (ten przywilej nalezy do tzw. tomady), ale nie jest to zwykłe "na zdrowie", a kilkuminutowe przemowienia. Poniewaz nie nalezy odmawiac wypicia toastu, mniej wiecej w polowie dnia chodzilem juz zygzakiem, a po poludniu musialem sie na chwile polozyc :) Co istotne, dzien wczesniej spedzilismy wieczor na obfitym przyjeciu u rodziny Manany, gdzie stol takze uginal sie od jedzenia i picia, wiec az cud, ze cala wycieczka nie skonczyla sie kosmicznym bolem glowy :)

Podsumowujac ten dzien uznaje za jeden z najbardziej niesamowitych w czasie moich wszystkich podrozy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
ciekawy
ciekawy - 2011-07-15 17:57
Sporo czytałem o tej gościnności. Czekam zatem na więcej...
 
anca
anca - 2011-07-22 12:25
Jutro wyjeżdżam...sprawedzę osobiście...LIczę na podobne wrażenia:)
 
mirka66
mirka66 - 2011-08-01 22:02
Tez duzo slyszalam o wspanialej goscinnosci Gruzinow.
 
geminus
geminus - 2011-08-01 22:47
Ech ,lubie takie imprezki. Szczerze zazdroszcze. Pozdrawiam .
 
 
kiclaw
Piotr Kotkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 69 komentarzy69 297 zdjęć297 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
12.04.2006 - 15.05.2006
 
 
19.09.2003 - 14.10.2003