Geoblog.pl    kiclaw    Podróże    Indochiny'2006    Ale Sajgon!
Zwiń mapę
2006
28
kwi

Ale Sajgon!

 
Wietnam
Wietnam, Saigon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9890 km
 
W podroz z Chau Doc do Saigonu udalismy sie malym busikiem. Dostalismy miejsce na samym koncu, gdzie odleglosc miedzy siedzeniami byla najmniejsza. Moje 186 cm wzrostu nie pozwolilo mi na wyprostowanie nog, wiec siedzialem nieco po skosie. Wszystko byloby ok, gdyz na 4 osobowym siedzeniu siedzielismy w 3 osoby. W ostatnim momencie jednak ku mojemu przerazeniu do busika wsiadl kolejny pasazer i zajal ostatnie wolne miejsce, czyli kolo mnie. Musialem skulic sie i schowac uszy w kolanach. 6 godzinna podroz byla dla mnie NAJWIEKSZYM KOSZMAREM ;-), jaki przezylem na tym wyjezdzie (zrozumie mnie tylko ten, kto jest wysoki i miewal juz problemy ze zbyt krotkim lozkiem, koldra, czy za malymi odstepami miedzy siedzeniami w kinie :-)). Ze szczescia niemal ucalowalem ziemie, gdy wreszcie wysiedlismy na dworcu w Saigonie.

Po krotkiej chwili zostalismy otoczeni przez grupe taksowkarzy. Zaproponowane ceny oczywiscie byly astronomiczne (100.000D za osobe), wiec wyszlismy z dworca na parking, gdzie stala grupka kierowcow motorkow. Wytargowalismy przejazd za 60.000D/2 osoby. Sadzilem, ze utargowalismy przejazd jednym motorem. Okazalo sie jednak, ze motorki beda dwa, jeden wezmie mnie, drugi Beate. Mialem pewne obawy, by zostawic ja sama, ale kierowcy jechali blisko siebie. Poniewaz w czasie podrozy padala mega-ulewa, ulice Saigonu tonely w wodzie po kolana. W takich kaluzach przyszlo nam jechac, wiec co chwile musialem podnosic nogi do gory, chwiejac sie przy tym z powodu przewazajacego na moich plecach plecaka :-)

Wysiedlismy na Pham Ngu Lao, ulicy polecanej w LP jako miejsce licznych hoteli dla backpackerow. Po wczesniejszym przeczytaniu ich opisow, wybralismy sobie Nga Hoang, rozpoczelismy wiec jego poszukiwania. Po chwili podeszla do nas starsza pani i zaczela namawiac na "sprawdzony hotel". Poniewaz wiemy, jak jest z tymi sprawdzonymi hotelami, probowalismy sie od niej uwolnic. Pani jednak naciskala dosc intensywnie, cos jednak miala w oczach, ze dalismy sie jej namowic. I o dziwo - nie pozalowalismy. Zaprowadzila nas do bardzo czystego rodzinnego hoteliku, gdzie byly dostepne tylko 3 pokoje. Hotel musial byc nowy, wszystko bylo czyste, pokoje ladnie umeblowane, tv satelitarna, klimatyzacja, lazienki, lodowka, a to wszystko za 6$/noc! Niestety zgubilem wizytowke hotelu, wiec nie pamietam nazwy, ale zainteresowani moga szukac wspomnianego hotelu Nga Hoang (nr. 31 w LP), gdyz okazalo sie, ze nasz hotelik jest kawalek obok na tej samej ulicy :-)

Po rozpakowaniu udalismy sie na POM (powolny obchod miasta :-). Naszym glownym celem bylo znalezienie biletow lotniczych na przelot do Hanoi. Najtansze polaczenie oferowaly Pacific Airlines (ok. 90$). Zrobilismy rezerwacje, jednak nie mielismy odpowiedniej ilosci gotowki, wiec udalismy sie do bankomatu. Wlozylismy karte i w czasie, gdy przeliczalismy potrzebna ilosc dongow... bankomat polknal karte! Jedyna, jaka ze soba mielismy! Nie ukrywam, ze fakt ten nas troche przestraszyl, bo gotowka byla juz na ukonczeniu, czekaly na nas zamowione bilety, godzina juz prawie 22-ga. Dowiedzielismy sie, gdzie jest siedziba banku-wlasiciela bankomatu i natychmiast tam sie udalismy. Na szczescie przez szybe w drzwiach zobaczylismy (chyba) straznika w podkoszulku. Zapukalismy i wyjasnilismy nasz problem. Pan bez slowa wzial pek kluczy, poszedl z nami do bankomatu, bez zadnej ochrony otworzyl maszyne i wyjal nasza karte :-) W ostatniej chwili zdarzylismy odebrac nasze bilety.

Coz, dzien nie pozbawione silnych wrazen :-) Na zakonczenie wstapilismy do ulicznej knajpki, gdzie siedzac na krawezniku saczylismy szejki owocowe, ogladalismy nocne zycie toczace sie w dusznych dyskotekach po drugiej stronie ulicy i ucielismy sobie rozmowe z Wietnamczykiem, ktory spedzil kilka lat we Francji i mial nieco inne spojrzenie na otaczajaca rzeczywistosc (bardziej "wolnosciowe").

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
krzysztof
krzysztof - 2006-11-20 17:38
ci sie dziwic skoro tatmtejsi ludzie sa mali:)czy beata to twoja dziewczyna?planuje podroz po skandynawii a moja druga polowa upiera sie jechac ze mna;tylko ze ja moge nocowac w schronisku czy nawet na "sianie";pozdrawiam
 
 
kiclaw
Piotr Kotkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 69 komentarzy69 297 zdjęć297 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
12.04.2006 - 15.05.2006
 
 
19.09.2003 - 14.10.2003