Geoblog.pl    kiclaw    Podróże    Indochiny'2006    Saigon + Cu Chi
Zwiń mapę
2006
29
kwi

Saigon + Cu Chi

 
Wietnam
Wietnam, Saigon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9890 km
 
Kilka slow o samym miescie. Oficjalna nazwa od czasu zjednoczenia w 1976 r to Miasto Ho Chi Minha, ale wiekszosc mieszkancow nadal uzywa starej nazwy. Zamieszkuje je niemal 8 mln osob, dzieki czemu jest najwieksza metropolia w kraju. Ludzie tu mieszkajacy roznia sie od tych z polnocy. Maja wieksza smykalke do interesow, sa bardziej aktywni, otwarci, widac wieksza radosc z zycia. To ekonomiczna stolica kraju, podczas gdy Hanoi - polityczna.

Zabudowa jest w duzej czesci kolonialna, charakterystyczne sa waskie, wysokie budynki z bajecznie kolorowymi fasadami. Taki typ budownictwa wynika pewnie z faktu, iz placi sie za szerokosc dzialki przy ulicy, buduje sie wiec domy wyzsze i dluzsze, ale waskie. Boczne sciany zostawia sie niepomalowane, bez okien, bo pewnie wkrotce obok dobuduje sie kolejny budynek, fasady frontowe natomiast sa czesto istnym dzielem sztuki, pomyslowosc architektow nie zna granic.

Kolejne dwa dni pobytu w Sajgonie to oczywiscie zwiedzanie. Zwiedzilismy War Remnants Museum, zwane kiedys Muzeum Amerykanskich i Chinskich Zbrodni Wojennych, nazwe jednak zmieniono z powodu coraz liczniejszych wycieczek amerykanskich. W muzeum jest dosc spory zbior broni, pojazdow wojskowych, helikopterow i pokazna kolekcja zdjec wykonanych w czasie wojny przez fotoreporterow wojennych z roznych krajow. Pomimo wyraznie propagandowego charakteru wystawy, zdjecia robia wstrzasajace wrazenie a wiekszosc zwiedzajacych wie, ze Amerykanie nie byli wcale swieci w czasie tej wojny i sporo maja na sumieniu.

Zwiedzanie muzeum wykonczylo mocno nadwyrezylo nasze sily, wiec poszlismy jeszcze rzucic okiem na Reunification Palace, czy Hotel de Ville, dobrze znanych z filmow czy gier o Wietnamie :-) Reunification Palace byl siedziba prezydenta Pludniowego Wietnamu, niestety jego zwiedzanie nie bylo mozliwe ze wzgledu na jakies prace konserwatorskie.

Kolejnego dnia udalismy sie na wycieczke do tuneli Cu Chi.

Historia tuneli Cu Chi

Okreg Cu Chi znajduje sie 40 km na poludnie od Saigonu, kolo tzw. Zelaznego Trojkata (wyznaczonego przez rzeke Saigon i droge nr. 13), prowadzil do niego slynny szlak Ho Chi Minha, ktorym wojska Polnocnego Wietnamu zaopatrywaly walczacych na poludniu partyzantow.

Co ciekawe budowa tuneli rozpoczela sie dlugo przed wojna z Amerykanami, bo w 1948 r. podczas wojny indochinskiej z Francuzami. Nie bylo nigdy wyraznego rozkazu do ich budowy. Kazda wioska budowala w stwardnialej glinie swoj wlasny tunel, przez lata byly one wydluzane i laczone ze soba, by w roku 1965 osiagnac niemal 200 km. Budowano sypialnie, kuchnie, studnie, szpitale. Wiekszosc zaopatrzenia pochodzila z okradania oddzialow amerykanskich. Skradzione motocykle sluzyly jako pradnice wytwarzajace prad do oswietlenia, wykorzystywano blache i czesci z zestrzelonych samolotow.

Zycie w tunelach bylo niesamowicie trudne. Byly problemy ze swiezym powietrzem, woda, jedzeniem. Mieszkancy byli atakowani przez mrowki, jadowite pareczaki, pajaki, komary. Szalaly rozne choroby, przede wszystkim pasozyty jelit i malaria, ktora byla glowna przyczyna smierci, oprocz dzialan wojennych. Wiekszosc czasu partyzanci spedzali pod ziemia, wychodzac na powierzchnie jedynie po zmroku, by zajac sie uprawami, badz urzadzac zasadzi na oddzialy US Army.

Amerykanie szybko dostrzegli przewage, jaka VietCong osiagnal dzieki budowie tuneli. Przeprowadzono kilka szeroko zakrojonych kampanii, majacych na celu zniszczenie systemu. Najwazniejsze wsrod nich to Operation Crimp i Operation Cedar Falls.

Pierwsza z nich rozpoczela sie 7 stycznia 1966. Bombowce B-52 zrzucily 30 ton silnych materialow wybuchowych na region Cu Chi, przeksztalcajac bujna dzungle w krajobraz ksiezycowy. 8 tysiecy zolnierzy przeczesalo teren w poszukiwaniu ukrytych partyzantow. Operacja okazala sie nieskuteczna. Amerykanie nie docenili rozleglosci tuneli, glebokosci ich wystepowania. Ponadto tunele byly zbyt niskie do infiltracji przez raczej wysokich zolnierzy amerykanskich. Ich dzialanie ograniczalo sie do wrzucenia kilku granatow do czesci poczatkowej, czesto wpadali w pulapki, ktorymi wrecz najezony byl system.

Dowodztwo amerykanskie zdalo sobie sprawe z bledow swojej taktyki i rozpoczeto szkolenie oddzialow zwanych "tunnel rats". Byla to elitarna grupa ochotnikow uzbrojonych tylko w bron krotka, noze i latarki. Przeczesywali tunele metr po metrze, uwazajac na liczne pulapki. A te byly naprawde wymyslne, zolnierze, ktorzy w nie wpadli, umierali w meczarniach nadziani na zardzewiale prety, lub zaostrzone bambusowe kije. To takze nie przynioslo spodziewanych efektow, wiec w 1967 roku przeprowadzono operacje Operation Cedar Falls, ktora byla kopia Operation Crimp, z tym ze zamiast 8000 wykorzystano 30000 zolnierzy. 18 stycznia "tunnel rats" zdobyli kwatere glowna VietCongu, przejmujac ponad pol miliona dokumentow dotyczacych strategii wojskowych. Byly tam mapy, szczegolowe ruchy wojsk wietnamskich, listy politycznych sympatykow, a nawet plany zamachu na zycie Roberta McNamara. Byla to jednak jeden z niewielu sukcesow tej operacji.

Do 1969 roku tunele byly bombardowane podczas nalotow dywanowych przez B-52. Powodowalo to zawalenie niektorych czesci, ale do konca wojny sluzyly skutecznie partyzantom za schronienie, pozwalajac przezyc z dnia na dzien. Byly powodem frustracji dowodztwa amerykanskiego, pozwalaly VietCongowi panowac nad sytuacja, decydowac o miejscach bitew, zwiekszac straty wroga urzadzajac zasadzki. Przyczynily sie w ten sposob do wycofania armi amerykanskiej w 1972 r.

Tunele dzis

Obecnie system tuneli zamienony jest w park-pomnik ku czci poleglych partyzantow. Maly fragment zostal udostepniony do zwiedzania. Tunel podzielony jest na 3 etapy, kazdy coraz nizszy. Dla mnie (186 cm) juz pierwsza czesc byla ledwo dostepna, w drugiej musialem czolgac sie na czworaka, do trzeciej nie dotarlem :-) Powietrze jest wilgotne i gorace, niewiarygodne jest jak ludzie mogli zyc tam latami. W lesie stoi zniszczony czolg amerykanski, zolnierze z usmiechem prezentuja pulapki na Amerykanow, mozna zwiedzic pomieszczenie sypialne, szpitale, stolowki. Lokalna kuchnia serwuje tradycyjny posilek partyzantow, skladajacy sie z korzeni przypominajacych w smaku slodkie ziemniaki.

Na zakonczenie najwieksza atrakcja - strzelnica, gdzie kupujac naboje po 18.000D/szt (powyzej 1$!) mozemy postrzelac sobie z AK-47, M16, badz z maszynowego M60. Nie odmowilem sobie przyjemnosci i strzelilem 5 razy z Kalasza :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kiclaw
Piotr Kotkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 69 komentarzy69 297 zdjęć297 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
12.04.2006 - 15.05.2006
 
 
19.09.2003 - 14.10.2003