Kapadocja w poznej podstawowce byla moim celem zyciowym, miejscem ktore znalem z kilku pocztowek i ktorego sadzilem, ze nigdy nie zobacze. Jak doroslem, swiat stal sie nieco mniejszy i oto moja noga stanela w tej wymazonej niegdys krainie. Na szczescie to miejsce nie bylo rozczarowaniem, jak w przypadku Pamukkale i stwierdzilem, ze tym razem pocztowki nie klamaly :) Tufowe (taka skala wulkaniczna ;)) charakterystyczne stozkowe formy tworza ksiezycowy krajobraz. W nich wydrazone sa sale, domy, klasztory, koscioly.
Zamieszkalismy oczywiscie w Goreme w fajnym hoteliku Shoe String, takze wydrazonym w takiej skale. Spotkalismy tam Amerykanow z rejsu, a w nocy cos nam zjadlo dopiero co kupiony ser.
Zrobilismy kilka fajnych wycieczek po okolicy, m. in. calodniowa do doliny Ihlary. Polecamy to miejsce, bardzo przyjemna wycieczka, ok 16 km pokonuje sie idac wzdluz potoku, po bokach strome sciany, krajobraz nieco mazowiecki (wierzby i te sprawy :))
Na koncu wychodzi sie w jakiems miejscowosci na S, o ktorej mowia, ze krecono tam Gwiezdne wojny, ale kazdy fan sagi wie, ze Gwiezdne Wojny krecono w TUNEZJI! Wiec nie dajcie sie oszukac :)
Odbylismy tez kilka mniejszych wycieczek do pobliskich dolinek, typu Pigeon Valley, Love Valley, obejrzelismy pozostalosci skalnego miasta Uchisar, zamek i pilismy zimne piwo Izmir :)